ZAKWASY CZY MIKROURAZY, CZYLI O POTRENINGOWYCH BÓLACH MIĘŚNI
Na początku nieco teorii z fizjologii wysiłku fizycznego. Wyjaśnijmy znaczenie kolokwialnego słowa „zakwasy”. Większości z nas nasuwa się myśl, że „zakwas” to ból mięśniowy pojawiający się na drugi dzień, a u niektórych dwie doby po intensywnym treningu. Najprościej rzecz ujmując, potocznie stosowane wyrażenie „mam zakwasy” jest definiowane następująco: Po wczorajszym dobrym treningu nóg... dziś ciężko jest mi wejść po schodach – bolą mnie mięśnie. Otóż nic bardziej mylnego! To zjawisko bólu mięśniowego jest już MIKROURAZEM. Zatem poprawniej byłoby powiedzieć: Ale wczoraj potrenowałem, aż cierpię dziś na mikrourazy. Brzmi nieswojo prawda?
Natomiast „zakwas” czy zakwaszenie mięśnia to zupełnie inny proces zachodzący w mięśniu. Krótko mówiąc, wyjaśnijmy sobie te dwa terminy, aby każdy z nas po lekturze tego artykułu mógł rozgraniczyć czy cierpi właśnie na „zakwasy” i zakwaszenie mięśniowe czy na mikrourazy.
Przejdźmy więc do definicji mikrourazów. Użyję najprostszego wyjaśnienia – są to, potocznie mówiąc, blizny na mięśniu, powstałe na skutek pracy mięśniowej. Zatem doprowadzanie do rozrywania struktur mięśniowych jest wskazane w treningu, aby ten w procesie zabliźniania mógł zregenerować się mocniejszym i efektywniejszym. I to właśnie mikrourazy zaczynają dawać o sobie znać na drugi i trzeci dzień po treningu.
Natomiast „zakwasy”, a nawet prościej przyjmując – zakwaszenie mięśniowe, pojawia się podczas jednostki treningowej, doprowadzając do wysokiego wyrzutu kwasu mlekowego w mięśniu, np. w przemianach beztlenowych doprowadzasz do zakwaszenia i w konsekwencji odczuwasz pieczenie. Nagromadzony kwas mlekowy może z powrotem zostać wykorzystany jako substrat energetyczny w pracy Twojego mięśnia.
Wracając więc do postawionego na początku artykułu pytania: terminu „zakwasy” używamy w odniesieniu do czasu 30 minut po treningu. „Zakwasy" pokonać można wykonując delikatny bieg/trucht, aby kwas mlekowy wszedł wtórnie w przemiany. W tym miejscu również warto zwrócić uwagę, iż teorie relaksacji mięśnia po treningu (rozciąganie czy rolowanie) są podważane – zatem to pozostawię do rozważenia każdemu indywidualnie.
Natomiast terminu mikrourazy używamy, jeśli mówimy o bólu mięśniowym pojawiającym się po dwóch, trzech dobach po treningu. Najlepszym sposobem na jego pozbycie się jest wykonanie delikatnej jednostki treningowej w przemianach tlenowych bądź skorzystanie z zabiegów Wellness i SPA.
Z wieloletniej praktyki pracy jako trener personalny, wiem, że mikrourazy są czymś wskazanym w treningu, nie należy ich unikać ani się ich bać. Szukajmy nowych rozwiązań treningowych, zaskakujmy i bodźcujmy swoje ciało.
Owocnych Treningów!
Trener Personalny Aneta Piątek